bp józef zawitkowski w szpitalu
Homilię podczas Mszy św. przy Źródełku wygłosił bp Józef Zawitkowski. Źródło —> Archidiecezja Warmińska/YouTube: Eucharystia – Dzień Pokutny Od wolności wewnętrznej do wolności zewnętrznej – dziś Dzień Pokuty w sanktuarium Matki Gietrzwałdzie od 9.00-18.00.
Włóż swą rękę w mój przebity bok i swoje palce w moje przebite ręce i nie bądź niedowiarkiem… (por. J 20,27). Jeśli jesteś zawiedziony, bo twoja posada przy Chrystusie się spaliła i wracasz do domu, do dawnych zajęć, to On cię spotka w drodze i wrócisz do braci jeszcze dzisiejszej nocy, i powiesz im: Widzieliśmy Pana i
Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła *** Szymonie, zostaw sieci i chodź za mną. Odtąd już ludzi łowił będziesz. I poszedł za Nim (Łk 5, 10). Kim jest Ten Wołający, że nie można Mu się
Zmarł płk Józef Zawitkowski ps. Wierny, ostatni żyjący żołnierz oddziału „Ojca Jana” – poinformował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Płk Zawitkowski od 1943 r. był partyzantem oddziału NOW-AK "Ojca Jana" – Franciszka Przysiężniaka. W czerwcu 1944 r. m.in walczył z Niemcami na tzw.
Stworzyciela nieba i ziemi, wierzyć w to, że kiedyś wszyscy zmartwychwstaniemy, ale stracić to - to jest gehenna, to jest piekło. W moim życiu. nie mogę sobie znaleźć z tego powodu miejsca i znaleźć odpowiedzi. Są ludzie, którzy mówią, że nie wierzą, ale nie spotkałem człowieka, który nie wierzy w Boga.
Frauen Aus Dem Ausland Kennenlernen Kostenlos. 29 października zmarł ks. bp. Józef Zawitkowski. Jego pogrzeb odbył się 7 listopada. Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Rawskiego ( radni przyjęli specjalne stanowisko nadając zmarłemu biskupowi tytuł „Zasłużony dla Ziemi Rawskiej”. Poniżej treść tego stanowiska: Stanowisko Rady Powiatu Rawskiego w sprawie upamiętnienia zmarłego Księdza Biskupa Józefa Zawitkowskiego „Zasłużonego dla Ziemi Rawskiej” przyjęte podczas XXIV sesji Rady Powiatu Rawskiego VI kadencji w dniu 6 listopada 2020 r. Z wielkim żalem i smutkiem w dniu 29 października 2020 roku przyjęliśmy wiadomość o śmierci Księdza Biskupa Józefa Zawitkowskiego uhonorowanego pierwszym, historycznym tytułem „Zasłużony dla Ziemi Rawskiej” przez Radę Powiatu Rawskiego 11 listopada 2008 r. za całokształt Jego działalności. Ksiądz Biskup urodzony na Ziemi Rawskiej- wybitny duszpasterz i kaznodzieja, a także poeta i kompozytor- był niezwykle emocjonalnie i uczuciowo z nią związany. W publicznych wystąpieniach, jak i licznych publikacjach z dumą podkreślał fakt silnych więzi z rodzinnymi stronami. Zawsze czynnie uczestniczył w najważniejszych wydarzeniach dla społeczności Powiatu Rawskiego- uroczystościach patriotycznych, dożynkach powiatowych, spotkaniach wielkanocnych i wigilijnych oraz szeregu innych- służąc i wpierając swoim ciepłem, słowem, mądrością oraz dobrą radą. Księże Biskupie Józefie dziękujemy Ci za Twoją żywą wiarę, za umiłowanie Ojczyzny oraz naszej okolicy i nas- mieszkańców Ziemi Rawskiej. Na zawsze Pozostaniesz w naszej pamięci… Radni Rady Powiatu Rawskiego VI kadencji. About the author
Prośba o modlitwę w intencji bp. Józefa Zawitkowskiego Biskup łowicki Andrzej Franciszek Dziuba prosi o modlitwę w intencji biskupa pomocniczego seniora diecezji łowickiej Józefa Zawitkowskiego przebywającego w szpitalu. Biskup łowicki Andrzej Franciszek Dziuba prosi o modlitwę w intencji biskupa pomocniczego seniora diecezji łowickiej Józefa Zawitkowskiego przebywającego w szpitalu.
„Czym ty myślisz, dziecko, skoro rozum nie urósł? Czyżbyś zszedł do rzędu człekokształtnych?” - pytał bp Józef Zawitkowski w Bazylice św. Krzyża w Warszawie. Zwracał się do Margot, aktywistki, która zawiesiła tęczową flagę na pomniku Chrystusa „Póki Chrystus będzie wołał: »Sursum corda, warszawiacy!«, to Warszawa będzie wolna, będą wolni i Polacy. A gdy już ubierają Chrystusa w maskę i w tęczową flagę, to już chyba początek końca” – wieszczył bp Józef Zawitkowski w kazaniu wygłoszonym w niedzielę 16 sierpnia w Bazylice Św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. To przed tym kościołem stoi słynna figura Chrystusa, na której 28 lipca Margot i Łania, aktywistki kolektywu Stop Bzdurom, zawiesiły tęczową flagę, a na twarz pomnika założyły różową maskę z A wpisanym w okrąg, anarchistycznym symbolem. Po tamtej akcji aktywistki zostały zatrzymane przez policję w związku z podejrzeniem znieważenia pomnika. Trzy dni później sąd na wniosek prokuratury zdecydował o aresztowaniu Margot za naruszenie nietykalności fizycznej kierowcy homofobicznej furgonetki Fundacji Pro Prawo do Życia. Manifestacja w obronie aresztowanej została brutalnie spacyfikowana przez policjantów. Te wydarzenia ewidentnie natchnęły Józefa Zawitkowskiego, biskupa pomocniczego diecezji łowickiej w latach 1992-2013 i archidiecezji warszawskiej w latach 1990-92. Został zaproszony do wygłoszenia kazania w Bazylice św. Krzyża, skąd jak co tydzień, transmitował je I Program Polskiego Radia (tutaj transkrypcja). Kazania bp. Zawitkowskiego ze Świętego Krzyża były regularnie transmitowane przez radiową Jedynkę od 1980 do 2006 r. Od tamtego czasu biskup, znany też jako poeta i twórca pieśni kościelnych ( “Panie dobry jak chleb”), wygłasza je nieregularnie także w innych świątyniach. W 2019 roku głośno było o opublikowanym w “Naszym Dzienniku” kazaniu, w którym modlił się o „roztrzaskanie glinianych idoli LGBT, co po ludzku grzeszyć nie potrafią”. Z kolei w 2018 r. w Gietrzwałdzie podczas Dnia Pokuty nawoływał do niewpuszczania do Polski uchodźców: „Nie będzie uchodźca rządził w moim domu, bo przysięgałem, że: twierdzą nam będzie każdy próg, tak nam dopomóż Bóg! Więc przysięgi nie zmienię. A gdyby ktoś w moim domu krzyż zdjąć usiłował i dzieci nam germanił, to ten nie jest z ojczyzny mojej. Niech wróci do siebie. Dajcie nam żyć, pracować i modlić się spokojnie w rodzinnym domu, gdzie Panem jest Jezus, a Królową Jego Matka”. Queer człekokształtnym? Homilia bp. Zawitkowskiego z ostatniej niedzieli nawiązywała przede wszystkim do wydarzeń wojny polsko-bolszewickiej i wygranej bitwy pod Warszawą, nazywanej „cudem nad Wisłą”. Od bohaterstwa ówczesnych żołnierzy i kapłanów biskup przeszedł jednak płynnie do potępienia dzisiejszych mieszkańców stolicy. Choć nie wymienił wprost imienia Margot, poświęcił jej znaczną część kazania, a nawet wdał się z nią w wyobrażoną dyskusję: „- I coś ty zrobił, najgłupszy z siepaczy? (pyta biskup – red.) – Księże, on się kiedyś nawróci i Bóg mu przebaczy (podpowiada wyobrażony chór). – Za dużą masz pamięć, a zbyt mały rozum. Czym ty myślisz, dziecko, skoro rozum nie urósł? (karci biskup) – Nie wiem. (odpowiada wyobrażona Margot) – Zbrodniarzem jesteś czy bohaterem? Ocalasz czy gubisz Pospolitą Rzecz? Tak miś się odczłowieczył? Czyżbyś zszedł do rzędu człekokształtnych? (dopytuje biskup)” Biskup Zawitkowski najprawdopodobniej chciał w ten sposób zasugerować, że Margot, odmawiając identyfikacji z biologiczną płcią, przestaje być człowiekiem. Zdaje się jednak nie wiedzieć, że człekokształtne to rodzina (nie rząd) naczelnych, do której należy między innymi homo sapiens. Ja nie straszę, ja tylko przypominam W dalszej części kazania biskup straszył osoby LGBT karami boskimi, zastrzegając jednak, że nie straszy, a tylko „przypomina o słowach Pana”. “Słuchaj: rozpustników i cudzołożników spotka srogi sąd Boga” – mówił dalej biskup, wciąż zwracając się do wyimaginowanego rozmówcy”. – „Ale ty w Boga nie wierzysz. To pamiętaj, że twoje ciało, nawet na tęczowo umalowane, jest świątynią Boga. Więc uważaj: »Kto zniszczy tę świątynię ręką Boga uczynioną, tego zniszczy sam Bóg!«. Pogruchoce was Pan Bóg, jako ten gliniany garniec”. Biskup pogroził także tym, którzy wspierają finansowo działalność aktywistów LGBT: „Biada wam! I biada tym, którzy ci płacą! Dla tych tylko kamień młyński i głębokości morza”. Nawiązał do wersu z ewangelii św. Mateusza, według której Chrystus miał powiedzieć: „Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza”. Znów jednak zaznaczył, że nie straszy, „tylko przypomina, co mówił Pan”. Tęczowa pandemia Na koniec tej części kazania bp Zawitkowski zwrócił się do mieszkańców Warszawy, wzywając ich do odparcia „tęczowej pandemii” tak, jak sto lat temu udało się odeprzeć atak bolszewików. „Więc ja wołam ciebie, ufna Warszawo: Spałaś, gdy bluźniercy profanowali Chrystusa już nie czerwoną, ale tęczową flagą! Nie ma już warszawskich dzieci, co poszły w bój. A miałaś być nieujarzmiona i wolna. Takeś mi się popsowała, Warszawo? My są obrońcy krzyża, Chrystusa i jego matki. Vivat Polonus, unus defensor Mariae! Matko Boska z Nazaretu, z Częstochowy i z Warszawy. O, Łaskawa i Zwycięska! Uczyń nowy cud nad Wisłą! Spraw, aby Polska za twą przyczyną stała się jedną zgodną rodziną. Norwidowa prząśniczko, rany podstępnej nienawiści zabliźnij jak pole kwitnące lnem. Daj mi matko taką warszawiankę, taką łowiczankę, ale z wiarą Kananejki. Daj nam Matko Boska takiego kapłana, ale z wiarą księdza Skorupki, a stanie się cud nad Wisłą. I ustanie już nie czerwona, ale tęczowa pandemia” – modlił się hierarcha. Tym razem bp Zawitkowski nawiązał do słynnego kazania abp. Marka Jędraszewskiego. Krakowski metropolita w 2019 r. kilka dni po Marszu Równości w Białymstoku brutalnie zaatakowanym przez środowiska narodowe podczas mszy z okazji 75-lecia powstania warszawskiego nazwał osoby LGBT „tęczową zarazą”. „Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa” – mówił wtedy abp Jędraszewski. Daniel Flis Dziennikarz Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Archiwum SP w Nowych Zdunach dodane 17 października 2017 Gościem obchodzonego 16 października w Szkole Podstawowej w Nowych Zdunach był bp Józef Zawitkowski. Przybliżył dzieciom postać Jana Pawła II. FB Twitter wyślij
Biskup Józef Zawitkowski powiedział o mnie w jednej z nauk rekolekcyjnych, że jestem Jego uwagą, kalendarzem, pamięcią i przypomnieniem, a ja wiedziałem, że choć to niełatwe, to takim mam właśnie być - napisał we wspomnieniach o śp. bp. J. Zawitkowskim Włodzimierz Rzeźnicki, kierowca biskupa. Posługiwałem biskupowi Józefowi Zawitkowskiemu dwadzieścia dwa lata. Byłem jego kierowcą. Woziłem Go do Częstochowy, Gdańska, na Kahlenberg. Znam już chyba większość tras Europy i Polski. Znam drogi do każdej rezydencji biskupiej i być może każde parafialne podwórko w diecezji łowickiej. Tyle wspólnie przemierzonych kilometrów, a początek każdej podróży to modlitwa z Księdzem Biskupem: Wierzę w Boga, Witaj Królowo, Różaniec za zmarłych, Pod Twoją obronę i litania z wezwaniem św. Józefa, Krzysztofa, Włodzimierza, Magdaleny i Tymoteusza. Ta wspólna modlitwa zawsze chwytała mnie za serce. Podczas podróży często rozmawialiśmy, ale czasem wyłączałem się, bo czułem, że potrzebuje ciszy, bo albo układa sobie kazanie, albo modli się, albo zwyczajnie chce pospać, odpocząć przed trudnymi obowiązkami. Gdy docieraliśmy na miejsce, zazwyczaj ks. Proboszcz z parafianami witał ks. Biskupa, a ja zanosiłem do zakrystii pastorał, mitrę i obrazki. Potem pozostawało mi tylko oczekiwać na kazanie. Na początku każde z nich było dla mnie nowe i zaskakujące, a potem spostrzegłem, że niektóre fragmenty znam już na pamięć i gotów byłem Mu podpowiadać. Czasem wychodziłem do drzwi zakrystii, żeby podejrzeć czy Biskup czyta, czy mówi z pamięci. Mówił z pamięci, a cytatami sypał jak z rękawa. W kazaniach ks. Biskupa najbardziej cenię to, że nie wdawał się w jakieś wykłady teologiczne, ale prawdy wiary mówił językiem prostym i każdą z nich potrafi poprzeć cytatem z literatury. Każde kazanie rozpoczynało się słynnym "Kochani moi"! Słucham wielu homilii innych księży, nie wszystko w nich rozumiem, ale jak mówił mój Biskup – rozumiałem każde słowo. Może dlatego, że jak mi kiedyś tłumaczył: kazanie powinno być koncertem ze wstępem, z rozwinięciem i zakończeniem, z melodią, dynamiką i rytmem. Wtedy się nie znudzi, a słuchacz powie – szkoda, że się skończyło. Kazania bp. Józefa właśnie takie były, a inni księża czasem narzekają, że nie da się ich powtórzyć. Może dlatego, że nie wszyscy skończyli muzykologię, jak On i nie wszyscy mieli szczęście być uczniami ks. Jana Twardowskiego. A kiedy Biskup mówił o Reymoncie, albo o dożynkach na wsi, nie tylko ja się wzruszałem. Najpiękniejsze jednak dla mnie są majowe zamyślenia. Ksiądz Biskup miał w swoim herbie zawołanie Servus Ancillae – Sługa Służebnicy, dlatego prawie w każdym kazaniu wspominał Matkę Bożą. Miałem możliwość wysłuchać za pomocą Internetu transmisji kazania do Polaków w Chicago podczas pielgrzymki do Merrillville. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie wypowiedziane łamiącym się ze wzruszenia głosem słowa Mickiewicza, za pomocą których chciał przypomnieć Polakom o naszej tożsamości: "Vivat Polonus, unus defensor Mariae! Niech żyje Polak, jedyny obrońca Matki Boskiej! Bo ja, Bracia, tym imieniem żyję!" (A. Mickiewicz) Przyszedł i ten straszny moment, kiedy przeraziłem się, bo ks. Biskup mówił coraz ciszej, coraz słabszym i bardziej chrypiącym głosem. Dostrzegłem, jak szybko się męczy. Pamiętam to przejmujące kazanie w Wołominie 10 listopada 2014r. Potem był szpital, operacja, chemia i złe prognozy. Na szczęście wszystko minęło - wrócił głos i siły wkrótce w pełni wróciły. Był upalny, lipcowy dzień, 25 lipca 2018 r., wspomnienie św. Krzysztofa. Mieliśmy jechać do Iłowa, do księdza Krzysieńka, jak mawiał o Iłowskim proboszczu. Po wizycie Pani dr Joli zapadła decyzja, że koniecznie trzeba do szpitala. Szpital w Międzylesiu, śpiączka cztery tygodnie, potem rehabilitacja w Mariówce. Po miesiącu rehabilitacji powrót do domu. Niesamowite, jakie miał samozaparcie do walki, aby ponownie chodzić o własnych siłach. I to się udało, dzięki wielkiemu szturmowi do nieba. Mówił potem: wybudziliście mnie ze śpiączki swoimi różańcami. I nadszedł 15 października tego roku. Ponowna wizyta w warszawskim szpitalu. Po dwóch tygodniach okazała się ostatnią wizytą w szpitalu. A tak nie chciałeś Biskupie umierać w samotności i w szpitalu. To ja miałem Ci podać gromnicę. Dziękuję, że byłeś ks. Biskupie Józefie dla mnie i dla mojej żony jak Ojciec, a dla mojego syna jak Dziadek. Zaszczytem było z Tobą pracować. Do zobaczenia na niebiańskich autostradach.
bp józef zawitkowski w szpitalu